Warkocze czy wieńce drożdżowe, bardzo ciekawie się prezentują, dlatego zachęcam do wypróbowania. Taki "makowiec" w wersji zawijanej.
Przypomina mi trochę bułki z makiem, tylko przy nim jest dużo mniej pracy. Nawet forma nam nie jest potrzebna do ciasta, wystarczy zwykła blacha z piekarnika :)
Bardzo mi smakował, więc na pewno będę go robić częściej.
Przypomina mi trochę bułki z makiem, tylko przy nim jest dużo mniej pracy. Nawet forma nam nie jest potrzebna do ciasta, wystarczy zwykła blacha z piekarnika :)
Bardzo mi smakował, więc na pewno będę go robić częściej.
- 500g mąki pszennej
- niepełna szklanka ciepłego mleka
- pół szklanki cukru
- 1 jajko + 1 żółtko
- 100 g masła
- 30 g świeżych drożdży
- szczypta soli
- 500 g masy makowej
- 25 g kandyzowanych owoców lub skórki pomarańczowej
- 1 szklanka cukru pudru
- 1 łyżka soku z cytryny
- 2-3 łyżki ciepłej wody
Masło rozpuścić i zostawić do przestudzenia. Mąkę przesiać do miski, do mąki wsypać cukier, wlać pozostałe ciepłe mleko, dodać jajko, żółtko, szczyptę soli. Gdy zaczyn ruszy-przełożyć go do miski z przygotowanymi produktami. Wlać rozpuszczone masło i zagnieść ze składników gładkie, miękkie ciasto (lub wyrobić mikserem ). Przygotowane ciasto przykryć ściereczką i zostawić w ciepłym miejscu na około godzinę, półtorej do wyrośnięcia.
Wyrośnięte ciasto rozwałkować na kształt prostokąta. Na ciasto wyłożyć masę makową i rozprowadzić na cieście zostawiając nie smarowane brzegi ok. 1-2 cm. Posypać wierzch kandyzowanymi owocami i zawinąć wzdłuż ciasto z masą w rulon, następnie nożem przekroić rulon na pół na długości zostawiając nie przeciętą końcówkę ciasta. Powstałe dwie części ciasta ze wspólnym końcem zawinąć ze sobą tworząc spiralę.
Dużą blachę do pieczenia wyłożyć papierem pergaminowym. Na blachę wyłożyć przygotowane zwinięte ciasto tworząc okrąg. Końcówki połączyć ze sobą. Zostawić ciasto do ponownego wyrośnięcia na około 20 minut.
Piec około 30-35 minut w temp. 175°C.
Wystudzone ciasto można polukrować i posypać kandyzowanymi owocami lub skórką pomarańczową ( mi się to nie udało, goście się zjechali, zjedli ponad połowę, więc nie było już do czego :) )
Wspaniale wygląda. Mimo, że w czasie świąt dużo było wszystkiego z makiem, chętnie zjadłabym kawałek Twojego wieńca:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam mak i jak widze takie drożdżowe cudo, to się aż rozpływam :)
OdpowiedzUsuńI ja będę go robić częściej :)
OdpowiedzUsuń